-
To jedna z najciekawszych historii związanych z wojną informacyjną, do jakiej udało mi się dotrzeć. W nocy z 27 na 28 lutego 1942 r. Brytyjczycy przeprowadzili operację Biting, czyli rajd na francuskie miasteczko Bruneval. Celem było przejęcie najważniejszych elementów pracującego tam niemieckiego radaru i pojmanie kogoś z obsługi. Kilka dni później, 9 marca, w wydawanym w Londynie „Dzienniku Polskim” – oficjalnej gazecie rządu polskiego na uchodźctwie – ukazał się sensacyjny artykuł. Sierżant z 1. Samodzielnej Brygady Spadochronowej barwnie opisywał udział Polaków w tej operacji…
-
Rosja napadła na Ukrainę. Gdy na lądzie i w powietrzu toczą się walki, w internecie i mediach trwa wojna informacyjna. Wygrywa ją Ukraina. Wielu z nas – świadomie lub nieświadomie – bierze aktywny udział w tym starciu.
Upowszechniając informacje udostępniane przez stronę ukraińską, zwiększamy zasięgi w sieci i docieramy z antyrosyjskim przekazem do kolejnych osób i środowisk. Jeśli chcemy pomóc Ukrainie – róbmy to! Ale jednocześnie bądźmy wstrzemięźliwi z komentowaniem newsów. Za czas jakiś może się okazać, że analizy poczynione na podstawie doniesień z social mediów są całkowicie nietrafione. -
Newsy dotyczące nowych książek, sylwetki: gen. dyw. dr. inż. Sławomira Drumowicza – dowódcy Wojsk Specjalnych czy płk. Michała Strzeleckiego – byłego dowódcy Jednostki Wojskowej Komandosów oraz materiały o historii i tradycji wojska. Między innymi te wiadomości cieszyły się największym zainteresowaniem internautów wchodzących w 2021 r. na stronę CreatioPR.pl. Co warte zaznaczenia, część publikacji, które zyskały największą popularność wśród Czytelników to materiały sprzed kilku lat. Można z tego wywnioskować, że Czytelnicy szukają tu nie tylko „świeżych newsów”, ale również informacji pogłębionej, która nie przestaje być aktualna dzień czy tydzień po publikacji.
- Tagi:
- 62 Kompania Specjalna
- Zamach na Kutscherę
- Macedonia
- Franz Kutschera
- 4 marca 2003 r.
- Śmierć w zasadzce
- Wojska Specjalne
- Kedyw
- GROM
- 1. Pułk Specjalny Komandosów
- Lubliniec
- Sławomir Drumowicz
- Armia Krajowa
- Zamach na Koppego
- Bolesławiec
- Udórz
- Akcja pod Arsenałem
- Wilhelm Koppe
- Jednostka Wojskowa Komandosów
- Batalion „Parasol”
-
Nie byłoby masowej Armii Krajowej oraz olbrzymiego zaangażowania młodych ludzi w działalność konspiracyjną w czasie II wojny światowej, gdyby nie kult Powstania Styczniowego z czasów II Rzeczypospolitej. Dlaczego Józef Piłsudski, autor tej wielkiej akcji (dziś napisalibyśmy „kampanii społecznej”) zdecydował się na zryw z 1863 r., a nie mniej odległe konflikty: I wojnę światową czy wojnę polsko-bolszewicką? Odpowiedź jest prosta. W odróżnieniu od powstańców, bohaterowie walk z lat 1914-1918 oraz roku 1920 pozostawali zawodowo i politycznie aktywni. Ich działania budziły kontrowersje. Dlatego łatwiej było odnosić się do wzorców z czasów odleglejszych, jeszcze żyjących, ale już w większości wyłączonych z życia publicznego – bohaterów z 1863 r.
-
Kilka lat studiów, ponad 20 lat obserwacji. I jest! Artykuł o tym, jak wojsko podchodzi do spraw tradycji. Jednych oburzy, a nawet obrazi, gdyż w materiale jednoznacznie opisano błędy i brak logiki w podejściu do tradycji. Innych może zainspirować, bo w tekście opisano osiem kluczowych obszarów pomagających budować tożsamość zespołu. Artykuł jest naukowy, ale czyta się go dobrze. Zapraszam do lektury 55 stron tekstu „Tradycja jako element budowy tożsamości. Przypadek żołnierzy oddziałów Wojsk Specjalnych”.
-
„Pamiętacie dzieci i ty, szkolna młodzieży, z jaką niecierpliwością oczekujecie tego dnia zimowego, kiedy na jasnem niebie zjawia się pierwsza gwiazdka betlejemska. (…) A potem serduszka Wam biją, bo za chwilę zabłyśnie choinka i wejdzie gwiazdor z podarunkami. Czego tam nie ma! Zabawki, łakocie, ubranka i te najbardziej upragnione książki, o dawnych bohaterach, co to wędrowali borem, lasem, przymierając z głodu czasem walcząc o wolność Ojczyzny.
I teraz właśnie żołnierzyki polskie w siwych mundurach, z karabinem w ręku, lub konno z szablą, biją się z Moskwą, by wywalczyć wolność dla Polski”. Taki początek ma ulotka wojskowa wydana w listopadzie 1915 r. w Piotrkowie przez Departament Wojskowy Naczelnego Komitetu Narodowego. -
W Muzeum – Miejscu Pamięci w Palmirach zobaczyć można eksponat podpisany: „Chusteczka ze zrzutu alianckiego z pieśnią nawiązującą do polskiego hymnu narodowego. Miała ona podtrzymać na duchu Polaków walczących z niemieckim okupantem.” Skoro została przygotowana dla Polaków, to dlaczego tekst jest w języku angielskim? I skąd na niej bardzo dziwna flaga? Postanowiłem wyjaśnić tę zagadkę. Okazało się, że to połączenie historii, wojny i nowoczesnego marketingu koncernów tytoniowych.
-
Cmentarz greckich partyzantów, ciężko rannych na wojnie domowej w Grecji, przerzuconych przez służby specjalne do Polski i zmarłych w tajnym szpitalu. Koszary najtajniejszej jednostki specjalnej „ludowego” Wojska Polskiego. Stojące do dziś wille najbliższych współpracowników Hitlera. To miejsca, które do Dziwnowa mogą przyciągnąć tysiące pasjonatów tajemnic, historii i wojska. Ale miasteczko na wyspie Wolin zupełnie nie wykorzystuje swojego największego atutu promocyjnego. Dlatego gmina niczym nie odróżnia się innych miejscowości, które chcą przyciągnąć turystów reklamując się czystymi i rozległymi plażami nad Bałtykiem.
-
Od kilku lata armia intensywnie poszukuje kandydatów do służby. Sęk jednak w tym, że decydenci, zlecając działania promocyjne, nie dają narzędzi do ich profesjonalnej realizacji. W efekcie portale społecznościowe zalewają grafiki tworzone przez żołnierzy-amatorów, zatwierdzane przez ich przełożonych-amatorów. Zawierają podstawowe błędy dotyczące formułowania przekazów w komunikacji społecznej. O estetyce („Grafik płakał jak projektował…”) nie wspominam. Tymczasem MON od dawna ma zasoby, żeby w szybki sposób to zmienić.
-
Już niedługo zacznie się powszechny spis rolny. Wydawać by się mogło, że to temat nudny, o którym nie da się napisać nic intrygującego. Nic bardziej mylnego. Analiza pytań może zaś doprowadzić do pasjonujących wniosków. Pisałem o tym w czasie spisu powszechnego w 2002 r. Teraz przypominam co smaczniejsze fragmenty tekstu opublikowanego w „Trybunie Śląskiej”.