-
30 cze '20
Gdzie był szpital dla rannych partyzantów z Grecji, potajemnie przerzucanych do Polski? Po co saperzy, przebrani za naukowców, popłynęli na Antarktydę? Dlaczego przed II wojną światową Dziwnów miał kluczowe znaczenie dla Niemiec? Gdzie do dziś stoją wille współpracowników Hitlera: Joachima von Ribbentropa oraz Hermanna Göringa?
Do tego: wspomnienia żołnierzy 1. Batalionu Szturmowego oraz opowieść o ich następcach z Jednostki Wojskowej Komandosów z Lublińca. Zwiedzaj Dziwnów i osobiście poznaj weteranów 1. Batalionu Szturmowego.
Wydawca: Creatio PR, Warszawa 2020.
-
07 cze '20
Gdyby nie interwencja byłych żołnierzy specjednostki, zbliżające się uroczystości 30 rocznicy istnienia GROM-u, odbywałyby się w cieniu ostrego, bardzo emocjonalnego konfliktu o tradycje. Mielibyśmy obrażone rodziny Cichociemnych i jeszcze bardziej podzielone środowisko weteranów formacji. Wszystko przez to, że ktoś – nie wiadomo po co – postanowił bardzo skrupulatnie wprowadzić w życie rozporządzenie Ministra Obrony Narodowej sprzed 16 lat.
- Tagi:
- Cichociemni
- Tradycje
- Kryzys PR
- GROM
-
10 maj '20
Żeby recenzje miały sens, powinny je pisać osoby kompetentne. Dlatego poproszony o kilka zdań o książce Przemka Jakóbczyka, zastanawiałem się czy podołam zadaniu? Od lat piszę o siłach specjalnych, zaliczyłem sporo poligonów i ćwiczeń, byłem na misjach w Iraku, Afganistanie czy na Bałkanach. Ale czy mam kompetencje, żeby wypowiadać się o książce na temat survivalu, skierowanej do dzieci i młodzieży?
Przygotowanie recenzji zaproponowałem super ekspertowi. Wybrałem człowieka, który najlepiej wie, czy publikacja o przygodach Zuzi może się spodobać dzieciom To mój siostrzeniec Karol. Ma 9 lat, jest zuchem, ma swój własny scyzoryk, lubi wyprawy do lasu. Nocleg pod namiotem, przy ognisku to dla niego spełnienie marzeń. -
Trwający właśnie Rok Cichociemnych jest świetną okazją do promocji Obrony Terytorialnej. Ale nie – jak się to teraz często i błędnie robi – do opowiadania, że żołnierze OT będą wykonywać działania specjalne. Korzystając z olbrzymiej popularności Skoczków Spadochronowych Armii Krajowej warto pokazywać rolę „ludzi z cienia”. Czyli zaplecza, bez którego najlepsi komandosi nie wykonaliby żadnej operacji. Organizacja takiego wsparcia to m.in. zadanie dla Obrony Terytorialnej.
-
Zmienił się rzecznik prasowy Dowództwa Komponentu Wojsk Specjalnych. Podpułkownik Krzysztof Plażuk objął nowe stanowisko. Przez najbliższe trzy lata będzie służył w belgijskim SHAPE – Naczelnym Dowództwie Sojuszniczych Sił w Europie . Jest więc to okazja, żeby poświęcić kilka zdań człowiekowi, który przez kilka lat miał duży wpływ na wizerunek polskich Wojsk Specjalnych. Tym bardziej, że Krzysiek (podpisujący się w mailach jako „Kris PL”) nie był typem gwiazdora, pokazywał specjalsów nie ogrzewając się w blasku telewizyjnych jupiterów.
-
Książeczka liczy 40 stron, ma format A4. Ładnie zaprojektowana, wydrukowana w pełnym kolorze na solidnym papierze, zawiera dobre zdjęcia wraz z podstawowymi informacjami o specjalsach z Lublińca. Tak prezentuje się nowy folder Jednostki Wojskowej Komandosów. Szkoda, że (kolejny już raz) redaktorzy publikacji zapominają przywołać źródła, z których czerpią tworząc folder.
Akurat moim przyjaciołom i znajomym z JWK nie muszę przypominać, jak bardzo irytujące bywa jeśli czyjeś działania i sukcesy przypisuje się innym. Nie raz mieli okazję przekonać się o tym, choćby w czasie misji zagranicznych. Tak więc nie do nich kieruję cierpkie słowa, ale do redaktorów materiałów promujących jednostkę.
-
Eksperyment „kobiety na pierwszą linię” nie udał się ani w GROM-ie, ani w Lublińcu. Udowodniły to m.in. misje w Iraku i Afganistanie. Porażka wynikała zarówno z przyczyn naturalnych (feminizm kończy się tam, gdzie kobieta musi przenieść kilka skrzynek amunicji na odległość kilkuset metrów), jak i z negatywnego nastawienia specjalsów-mężczyzn.
Wielu żołnierzy płci męskiej nie dorosło do tego, aby współpracować z żołnierzami płci żeńskiej. Przykładem niech będzie niedawna odprawa wojskowych specjalistów od komunikacji społecznej. Po dotarciu na miejsce zakwaterowania, każda z uczestniczek odprawy znalazła w swoim pokoju piękny bukiet czerwonych róż, z odręcznym liścikiem od dowódcy garnizonu. Pokoje panów nie zawierały niczego, co wykraczałoby poza standardowe wyposażenie.
-
Kim dowódcy mogliby się chwalić, mówiąc „patrzcie tu mamy naszych własnych bohaterów”? Gdzie szukać żołnierzy, którzy mogliby być wzorcami dla ludzi zainteresowanych służbą w mundurze? Wbrew pozorom dosyć łatwo ich znaleźć, pewno udałoby się to prawe w każdej jednostce. Sęk jednak w tym, że chyba nikt takich żołnierzy nie poszukuje.
Felieton ukazał się w numerze 12/2015 miesięcznika „Polska Zbrojna”.
-
14 gru '15
To już trzeci mój tekst o tej w sumie drobnej, ale dającej do myślenia, sprawie. Decyzja adresowana do żołnierzy, którzy jak ognia unikali pokazywania się w mundurze, przypomina im o ustawowym obowiązku chodzenia w służbowym uniformie. Nie przez cały dzień, a tylko w czasie wykonywania obowiązków. Historie, jakie opowiadają mi czytelnicy pokazują absurdy, z jakimi mieliśmy do czynienia.