Polowy punkt opatrunkowy urządzony po lądowaniu w Normandii. Źródło: Projekt PhotosNormandie

Rocznica lądowania aliantów w Normandii. Dlaczego tak wielu rannych przeżyło?

6 czerwca 1944 r. prawie 160 tysięcy żołnierzy amerykańskich, brytyjskich i kanadyjskich wylądowało na wybrzeżu Francji. Był to największy desant morski i lotniczy w historii wojen. Dzięki niemu Alianci otworzyli tzw. drugi front, co przyspieszyło zakończenie II wojny światowej w Europie. Niemcy dobrze przygotowali się na atak, dlatego w zażartych walkach, w ciągu zaledwie kilku dni, zginęło lub zostało rannych ponad 9 tysięcy Aliantów. Straty byłyby zdecydowanie większe, gdyby nie penicylina. Po raz pierwszy, na masową skalę, ten antybiotyk zastosowano właśnie do leczenia rannych w Normandii.

Nad wyprodukowaniem pierwszego antybiotyku naukowcy pracowali od dekad. Ale – jak pokazuje historia – wojny znacznie przyczyniają się do jej rozwoju. [O rozwoju medycyny wojskowej można przeczytać w książce „Ból. Mocna opowieść o rannych i medykach na wojnie”].

Tak było również w przypadku penicyliny. Jednak dopiero w 1943 r. lek stał się szerzej dostępny.

Brytyjska fiolka z penicyliną.

Wojskowi wiedzieli, że ten specyfik będzie bardzo istotną bronią w walce z Niemcami. Ocali wielu rannych, którzy wcześniej nie mieli szans na przeżycie. Pozwoli na szybsze dojście do zdrowia i do… powrotu żołnierzy na front. To niezwykle ważne ze względu na ograniczone rezerwy, którymi – po kilku latach trwania II wojny światowej – można było zastępować żołnierzy wyeliminowanych z walki.

Dlatego wdrażanie nowego leku objęto tajemnicą wojskową. Chirurdzy mieli obowiązek prowadzić bardzo skrupulatne, tajne raporty, w których opisywali skuteczność specyfiku.

  • Sanitariusze podają kroplówkę rannemu w czasie lądowania w Normandii. Źródło: Projekt PhotosNormandie.
  • Ciała poległych w czasie lądowania w Normandii na tymczasowym cmentarzu wojennym. Źródło: Projekt PhotosNormandie.
  • Polowy punkt opatrunkowy urządzony po lądowaniu w Normandii. Źródło: Projekt PhotosNormandie
  • Ewakuacja rannych na okręt szpitalny, który przetransportuje ich na dalsze leczenie do Wielkiej Brytanii. Źródło: Projekt PhotosNormandie.
  • Ranni oczekujący na ewakuację. Na dużych białych kartkach sanitariusze opisali obrażenia i zastosowane leki. Źródło: Projekt PhotosNormandie.

Polscy żołnierze pierwszy raz z penicyliną zetknęli się w czasie bitwy o Monte Cassino, czyli w maju 1944 r. Ponieważ lek był wtedy trudno dostępny, stosowano go tylko w ciężkich przypadkach: zgorzeli gazowej, ran głowy, klatki piersiowej z uszkodzeniem narządów wewnętrznych, a także skomplikowanych złamań ud.

W ciągu kilku tygodni produkcja leku tak przyspieszyła, że do 6 czerwca 1944 r., gdy alianci lądowali w Normandii, starczało go dla każdego potrzebującego. Dlatego katalog zastosowań znacznie rozszerzono.

Jak podawano penicylinę? Antybiotyk był dostępny w płynie lub w postaci proszku. Rannego operowano, ale przez kilka dni nie zaszywano skóry. Proszek podawano do wnętrza rany i na jej brzegi. Natomiast żołnierze, u których rozwinęło się zakażenie w uszkodzonych kończynach, dostawali dodatkowo zastrzyki lub kroplówki z penicyliny. Warto zaznaczyć, że wcześniej takie zakażenia kończyły się najczęściej amputacjami kończyn.

Amerykański plakat z czasów II wojny światowej promujący penicylinę.

Gdy penicylina stała się powszechnie dostępna, zdjęto z niej klauzulę „tajne”. Co więcej, w USA, jednocześnie z masową produkcją antybiotyku rozpoczęto kampanię społeczną promującą nowy lek. Rząd Federalny zlecił produkcję i dystrybucję w szpitalach serii plakatów zachwalających skuteczność penicyliny. Reklamy na ten temat publikowano również w największych amerykańskich gazetach.

Więcej: artykuł lek. Aleksandra Rutkiewicza „Wprowadzenie penicyliny do leczenia w Polskich Siłach Zbrojnych na Zachodzie” („Lekarz Wojskowy”, nr 2 z 2011 r.).

Źródła zdjęć: Projekt PhotosNormandie / Creative Commons