-
Od kilku lata armia intensywnie poszukuje kandydatów do służby. Sęk jednak w tym, że decydenci, zlecając działania promocyjne, nie dają narzędzi do ich profesjonalnej realizacji. W efekcie portale społecznościowe zalewają grafiki tworzone przez żołnierzy-amatorów, zatwierdzane przez ich przełożonych-amatorów. Zawierają podstawowe błędy dotyczące formułowania przekazów w komunikacji społecznej. O estetyce („Grafik płakał jak projektował…”) nie wspominam. Tymczasem MON od dawna ma zasoby, żeby w szybki sposób to zmienić.
-
Już niedługo zacznie się powszechny spis rolny. Wydawać by się mogło, że to temat nudny, o którym nie da się napisać nic intrygującego. Nic bardziej mylnego. Analiza pytań może zaś doprowadzić do pasjonujących wniosków. Pisałem o tym w czasie spisu powszechnego w 2002 r. Teraz przypominam co smaczniejsze fragmenty tekstu opublikowanego w „Trybunie Śląskiej”.
-
Kto jest lepszym patronem dla szkoły podstawowej: miejscowi bohaterowie, w czasie II wojny światowej walczący z Niemcami czy święta Kinga, w XIII wieku księżna krakowska i sandomierska? Choć inicjatorzy akcji mieli zapewne dobre chęci, to ta historia pokazuje jak można skonfliktować niewielką społeczność, jak zapominać o najnowszej historii i jak rozbudzić nastroje antykościelne. W Żegocinie zabrakło komunikacji społecznej oraz umiejętności przewidywania sytuacji generujących kryzysy.