-
W naszych księgarniach nie było jeszcze takiej książki. To kilkanaście historii walki o życie, pokazanych z dwóch perspektyw. W ciągu kilku lat pracy nad publikacją autor dotarł do żołnierzy rannych w czasie misji w Afganistanie oraz ratujących ich medyków. Wzajemnie uzupełniające się opisy tworzą mocną opowieść o prawdziwej wojnie.
Poznamy relacje rannych walczących o przeżycie, dowódców, którzy w Afganistanie stracili żołnierzy oraz lekarzy nie zawsze potrafiących wygrać ze śmiercią.
Wydawnictwo Creatio PR, Warszawa 2020 rok.
-
Książeczka liczy 40 stron, ma format A4. Ładnie zaprojektowana, wydrukowana w pełnym kolorze na solidnym papierze, zawiera dobre zdjęcia wraz z podstawowymi informacjami o specjalsach z Lublińca. Tak prezentuje się nowy folder Jednostki Wojskowej Komandosów. Szkoda, że (kolejny już raz) redaktorzy publikacji zapominają przywołać źródła, z których czerpią tworząc folder.
Akurat moim przyjaciołom i znajomym z JWK nie muszę przypominać, jak bardzo irytujące bywa jeśli czyjeś działania i sukcesy przypisuje się innym. Nie raz mieli okazję przekonać się o tym, choćby w czasie misji zagranicznych. Tak więc nie do nich kieruję cierpkie słowa, ale do redaktorów materiałów promujących jednostkę.
-
Grudniowy numer wojskowego pisma podsumowuje misję w Afganistanie. Pod wieloma twierdzeniami generałów i publicystów mógłbym się podpisać. Z niektórymi się nie zgadzam. Ale na pewno to wydanie „Pezetki” warto przeczytać. Systematyzuje bowiem wiedzę o najtrudniejszej misji Wojska Polskiego.
-
Rozmowa z gen. bryg. Jerzym Gutem, dowódcą Centrum Operacji Specjalnych – Dowództwa Komponentu Wojsk Specjalnych:
Afgańska misja specjalsów dobiegła końca. Jakie są efekty działań Wojsk Specjalnych, szczególnie Task Force-49 i Task Force-50?
Jerzy Gut: Nie będę wchodził w statystykę. Chciałbym za to zauważyć, że oba TF oraz żołnierze z NIL-a z pełnym profesjonalizmem wykonywali swoją pracę. Mocno zaangażowaliśmy się w doradztwo wojskowe: TF-49 szkolił agentów narodowej agencji bezpieczeństwa NDS (ang. National Directorate of Security), a TF-50 antyterrorystów z policyjnych PRC (ang. Provincial Response Company). Dosyć dobrze są znane efekty działalności TF-50, którego żołnierze od zera wyszkolili niezwykle sprawnie działające PRC: jeden w prowincji Paktika, drugi w prowincji Ghazni. Ważne jest to, co tam, na teatrze podkreślali nasi partnerzy – dowódcy sił specjalnych: pokazaliśmy niezwykle wysokie umiejętności w zakresie szkolenia Afgańskich Sił Bezpieczeństwa. Jest to namacalny dowód na to, że sztukę szkolenia innych, tzw. military assistance, nasze jednostki opanowały na wysokim poziomie. A nie jest to sprawa łatwa. -
Ciężko cieszyć się z otrzymania najważniejszej nagrody dla polskich fotoreporterów prasowych, jeśli ma się świadomość, że uhonorowano zdjęcia dokumentujące tragedię. Taki ton wyczułem z głosu Piotra Bławickiego, autora nagrodzonych zdjęć. Uważam jednak, że w tej nagrodzie jest głęboki sens. Zdjęcia pokazują, że służba w wojsku to nie tylko gloria i chwała. To także tragedie. Wtedy człowiek zadaje sobie pytania, jaki jest sens tego, co się robi?
-
Dziękujemy wszystkim za udział w zabawie. Wasze zaangażowanie kolejny raz pokazało, że polscy żołnierze służący z dala od kraju mogą liczyć na wsparcie Rodaków. Ich wysiłek nie jest Wam obojętny! Wasze życzenia publikowaliśmy na Facebooku, a specjalsi ozdabiali nimi swoją bazę w Afganistanie. Żołnierzom najbardziej do serca przypadły trzy kartki. To prace wykonane przez Mateusza Sierzputowskiego, Dawida Karbowiaka oraz Grupę Rekonstrukcji Historycznych Commando (grupa ze Swarzędza odtwarza oddział, którego tradycje dziedziczy […]
-
Pisze Damian Michał Szewczyk w recenzji opublikowanej na portalu „Historia Wojskowa”: „O czym traktuje książka Jarosława Rybaka? To reportaż z udziału w afgańskiej misji polskich komandosów służących w jednostce, której nazwa posłużyła za tytuł tej pozycji. „Task Force 50” w sposób niezwykle mocny, wywierający na czytelniku niezapomniane wrażenie i pozostawiający niezatarte piętno w pamięci przedstawia udział naszych komandosów w afgańskiej misji. W książce zarówno pokazano zaplecze ich działań, niejako ukazując […]
-
„Kilka tygodni temu pisałem o najlepszych reportażach wojennych napisanych przez Polaków. Wspominałem tam o jeszcze jednym autorze o którego książce pomówić chciałbym oddzielnie. Tym autorem jest Jarosław Rybak. Jego książka „Task Force 50” jest gorącym reportażem z afgańskiego pola walki. Gorącym i odsłaniającym przed nami jedną z tajemnic naszej armii – działania wojsk specjalnych.” „Marcin Ogdowski pisał o specjalsach z punktu widzenia szeregowych żołnierzy – mówił […]
-
„Rybak tym razem nie skoncentrował się tylko na specyfice Jednostki Wojskowej Komandosów, lecz pokazał chłopaków z Task Force-50, wystawionego przez nią do działań w Afganistanie. Przede Wszystkim jednak pokazał kulisy operacji, którą Biuro Bezpieczeństwa Narodowego umieściło na trzecim miejscu w zestawieniu dziesięciu wydarzeń, które miały wpływ na bezpieczeństwo Polski w 2012 roku. Komandosi niewiele mówią o emocjach, jakie im towarzyszyły podczas szturmu na budynek, w którym talibowie uzbrojeni w pasy szahida więzili zakładników. […]
-
„Dla mnie osobiście książka Jarosława Rybaka „Task Force 50” była początkowo rozczarowaniem, które w trakcie lektury przerodziło się w zaskoczenie i zainteresowanie. Związane to było przede wszystkim z siłą sugestii – podtytułem „Operacja Sladgehammer”. Przyzwyczajenie, a może raczej podświadome oczekiwanie będące efektem twórczości amerykańskich operatorów i żołnierzy zrobiło swoje. Od pierwszych stron „Task Force 50” spodziewałem się akcji, która jednak pojawiła się dopiero później. […]