Okładka ma – wpadającą w oko fanów sił specjalnych – konwencję komiksu. Ale jednocześnie pełna jest odniesień do treści znajdujących się w książce.
W tle mamy więc ruiny powstańczej Warszawy, w których sanitariuszka „Sławka” umówiła się z kolegami, w jakiej kolejności będą do siebie strzelać, żeby Niemcy nie dopadli nikogo żywego (rozdział „Umówić się na śmierć”). Postać po lewej mierzy w niewidocznego, leżącego już zdrajcę, z Walthera PPK. Taką broń konspiratorzy z „Miotły” wykorzystywali do wykonywania wyroków śmierci wydawanych przez sądy polskiego państwa podziemnego (rozdział „Nie upaskudzić się krwią”).
Pistolet welrod. Co to takiego?
Postać po prawej trzyma w ręku welroda. To legendarny brytyjski pistolet skonstruowany do cichego zabijania w czasie II wojny światowej. W literaturze nie ma żadnych wcześniejszych doniesień, że taką broń Brytyjczycy dostarczali dla Armii Krajowej. Ale… z welrodów korzystali żołnierze batalionu „Miotła”. Więc ten pistolet znalazł się na okładce (rozdział „Sekret brytyjskiego welroda”).
Welrodowi poświęcony zostanie osobny wpis.
„Trzy wojny «Miotły»”. Dlaczego na okładce nie ma żołnierza przyszłości?
Książkę „Trzy wojny «Miotły»” podzielono na trzy części. W pierwszej – „Jak było” znalazły się opisy operacji specjalnych z czasów II wojny światowej Batalionu Armii Krajowej „Miotła” (oddziału powołanego do wykonywania wyroków śmierci na zdrajcach kolaborujących w czasie II wojny światowej z hitlerowcami – rozdział „Oddział do brudnej roboty”). Druga część – „Jak jest” opisuje zadania wykonywane w czasie, gdy współcześni „Miotlarze” operowali w Afganistanie. Trzecia część – „Jak będzie” dotyczy przyszłości. Jest wywiadem z gen. bryg. Tomaszem Białasem „Białym”, kiedyś dowódcą ZBA, obecnie dowódcą 25. Brygady Kawalerii Powietrznej w Tomaszowie Mazowieckim. Z tej części jeden z najbardziej doświadczonych dowódców naszych sił specjalnych wyjaśni, jak wnioski z agresji Rosji na Ukrainę oraz wojny Izraela w Strefie Gazy wpłyną na operacje specjalne? Czy Polsce grozi wojna z Rosją?
Na okładce nie ma jednak „specjalsa z przyszłości”. Zastanawialiśmy się nad grafiką wykonaną przez sztuczną inteligencję (o jej roli w przyszłej wojnie napisano w trzeciej części książki), ale ostatecznie uznaliśmy, że w komiksowej konwencji okładki byłby to nadmiar komiksu.
Żołnierz z Zespołu Bojowego A. Dlaczego jest w centrum?
Autorem okładki jest Marcin Kazuch, a konsultował ją Dariusz Łęczycki – wieloletni dyrektor artystyczny kilku największych gazet codziennych. Dominująca postacią na okładce jest żołnierz Zespołu Bojowego A Jednostki Wojskowej Komandosów z Lublińca (ten pododdział dziedziczy tradycje Batalionu Armii Krajowej „Miotła” – rozdział Przejęcie tradycji „Miotły”). Do wyboru mieliśmy zdjęcia dwóch operatorów z ZBA z karabinkami HK-416. Obie postaci sfotografował Daniel Dmitriew. Ostatecznie zdecydowaliśmy, że żołnierz z podwiniętymi rękawami uwidaczniającymi tatuaże najlepiej pasuje do konwencji okładki.
„Trzy wojny «Miotły»”. Kto jest na okładce?
Oprócz specjalsa z ZBA na okładce znaleźli się dwaj rekonstruktorzy. Po prawej jest Jan Dubiel (z Grupy Rekonstrukcji Historycznej „Wolność i Niezawisłość”) z używanym przez konspiratorów „Miotły”, niemieckim pistoletem Walther PPK. Po lewej zaś znajduje się Ireneusz Pająk (z GRH„Beskidy”) z repliką z welrodem. Wydruk 3D tego pistoletu wykonał Mikołaj Tetzlaff (MTStudios). Okładkową sesję fotograficzna wykonał autor książki.
Zdjęcia „Stanisława Kwiatkowskiego” wykonał Piotr Bławicki.
Butelka zapalająca oraz FN
Butelka zapalająca to pamiątka z uroczystości 60. rocznicy powstania Batalionu AK „Miotła”. Wtedy Roman Staniewski pozował z nią na miejscu obchodów. Taką butelkę, w czasie jednej z operacji, miał rozbić na głowie zastrzelonego zdrajcy. Zastrzelenie, a potem spalenie zwłok miało mieć działanie psychologiczne nastawione na zniechęcenie kolaborantów do współpracy z Niemcami (rozdział „Wejść w paszczę lwa”).
Z motywu butelki zrezygnowaliśmy, ponieważ przy maksymalnie wyciągniętej ręce w górę butelka wchodziła w tytuł. W innych położeniach nie była wyrazista.
Belgijski FN wykorzystany w czasie „sesji okładkowej” odnosił się do wspomnień Haliny Jędrzejowskiej „Sławki”. Sanitariuszka „Miotły” dostała taką broń w pierwszych tygodniach Powstania Warszawskiego od dowódcy. Miał jej służyć do samoobrony. Ten pistolet miał też posłużyć do wykonania makabrycznego planu, opisanego w rozdziale „Umówić się na śmierć”: