Celny opis rzeczywistości

Skuteczna kreacja przyszłości

  • Widać przyrost mocy w najmłodszej jednostce specjalnej Wojska Polskiego. W czasie swojego święta, AGAT pierwszy raz publicznie pokazał amerykańskie pojazdy, które otrzymują specjalsi z Gliwic. Praktycznie od samego początku przyglądam się jednostce AGAT. Powstaje od podstaw, ale ma w swoich szeregach doświadczonych żołnierzy, sprawdzonych na misjach na Bliskim Wschodzie, Bałkanach i Afryce. Ich zadanie to głównie wsparcie specjalsów z innych jednostek. AGAT – jako całość – nie ma doświadczeń bojowych, istnieje zaledwie kilka lat. W porównaniu z innych oddziałami Wojsk Specjalnych to słabość, ale z drugiej strony ludzie służący w Gliwicach mają szansę od podstaw zbudować sobie pozycję w armii oraz wizerunek w opinii publicznej. To zaś olbrzymia szansa, która będzie procentować na lata. Jednostka idzie w dobrym kierunku. Żołnierze znają swoje miejsce w szeregu Wojsk Specjalnych, są skromni i bardzo chętni do współpracy z innymi specjednostkami (co w naszych realiach wcale nie jest takie oczywiste).

  • Co jest trudniejsze, wymaga większych pieniędzy i dłuższego czasu: przygotowanie operatorów do przeprowadzenia skomplikowanych działań specjalnych czy sztabowców planujących takie działania i potrafiących współdziałać z odpowiednikami z państw NATO? Internetowy wielbiciel Wojsk Specjalnych postawi na operatorów. No bo co tam sztaby – głównie przeszkadzają żołnierzom. Jeśli takie przekonanie ma nastolatek zafascynowany specjalsami – to jeszcze można znieść. Gorzej, że opinia publiczna (a niekiedy i decydenci) nie rozumieją roli sztabów i całego tego – przyznajmy: nie najmniejszego – zaplecza pracującego na sukcesy komandosów.

  • Zażyłe kontakty specjalsów z Zespołu Bojowego A jednostki z Lublińca z weteranami batalionu AK „Miotła” są już normą. Żołnierze dziedziczący tradycje „Miotlarzy” odwiedzają swoich poprzedników w stolicy. To prywatne wizyty. W mieszkaniach wypełnionych pamiątkami, w których czuć klimat starej Warszawy, przy ciasteczkach i naleweczce toczą się długie dyskusje. Nie tylko o historii. W tych spotkaniach zawsze uczestniczy grupa kibiców „Legii” Warszawa. Kilka razy w roku spotkania mają uroczysty charakter.

  • Korzystając z zaproszenia trzynastokrotnego kierownika selekcji – majora „Zachara” oraz z przyzwolenia płk. „Druma” – dowódcy AGAT-u, miałem okazję z bliska, obserwować kurs selekcyjny do tej najmłodszej polskiej jednostki specjalnej.
    Tydzień w górach, na świeżym powietrzu, bez telefonu, komputera – kusząca propozycja. Ale… Statystyczny uczestnik selekcji był ode mnie dwa razy młodszy. Nawet kierownik tego kursu mógłby mi biegać po piwo (gdyby na selekcjach serwowano ten trunek). Gdy się rodził, ja miałem już dziesięć lat. Refleksja dotycząca różnicy wieku skłoniła znajomego kardiologa do przekazania mi kilku uwag dotyczących skutków nadmiernej, gwałtownej eksploatacji nie najmłodszego już organizmu.

  • W połowie kwietnia, w Bieszczadach, przeprowadzono kolejną selekcję do jednostki wojskowej AGAT. Wystartowało 28 ochotników. Po pięciu dniach zostało ich 18. Poniżej znajdziecie 13 porad dla zainteresowanych udziałem w kolejnych takich, tygodniowych, kursach prowadzonych w sercu Bieszczad.

  • Po polsku i angielsku składano sobie życzenia w czasie wielkanocnego spotkania środowiska żołnierzy Batalionu AK „Miotła”. Weterani zaprosili bowiem do siebie żołnierzy z Zespołu Bojowego A Jednostki Wojskowej Komandosów oraz współdziałających z nimi żołnierzy z amerykańskich Sił Specjalnych.
    – Jesteśmy zaszczyceni, że możemy się spotkać z weteranami walczących w czasie II wojny światowej o wolną Polskę, których tradycje dziedziczą nasi towarzysze broni z Iraku i Afganistanu – powiedział dowódca Amerykanów. Sprawność i poświęcenie żołnierzy Armii Krajowej, sprawność organizacyjna, umiejętność sprawnego operowania na terenie własnym, zajętym i terroryzowanym przez przeciwnika – zawsze robiła wrażenia na naszych sojusznikach zza oceanu. Teraz US Special Forces sami mogli spotkać się i porozmawiać z weteranami tworzącymi fenomen polskiego Państwa Podziemnego.

  • „Łosiu”, weteran od dekady mieszkający w USA, wygrał aukcję na rzecz żołnierzy leczących się w Klinice Psychiatrii i Stresu Bojowego WIM. Ponieważ nie ma konta bankowego w złotówkach, w jego imieniu licytował „Bzyku”, kolega z misji na Bałkanach. Gdy „Bzyku” odwiedził WIM, w klinice stresu spotkał „Mecenasa” – oficera, z którym przed kilkunastu laty, wspólnie z „Łosiem” służyli na misji w Macedonii. – Świat jest mały. Fajnie, że wspólnie z „Bzykiem” wygraliśmy licytację, z której skorzysta „Mecenas” i inni weterani – mówi „Łosiu”.

  • Przez dwa tygodnie licytowaliśmy egzemplarz książki „Cel snajpera” z wpisem autora – legendarnego, amerykańskiego snajpera Chrisa Kyle`a. Pieniądze z licytacji zostały już przelane na konto Kliniki Psychiatrii i Stresu Bojowego Wojskowego Instytutu Medycznego. Będą przeznaczone na terapię zajęciową leczących się tam weteranów wojskowych misji zagranicznych. Książka trafi do Łukasza, polskiego weterana misji w Kosowie i Afganistanie, który od kilkunastu lat mieszka w USA. W jego imieniu licytował inny weteran – „Bzyku”. Dziękujemy!
    Aukcję organizowałem wspólnie z ppłk. Krzysztofem Plażukiem z Centrum Operacji Specjalnych, administratorem facebookowego fanpage`a Wojsk Specjalnych.

  • Przez dwa tygodnie można licytować egzemplarz książki „Cel snajpera” z wpisem autora – Chrisa Kyle`a. Pieniądze z tej licytacji w całości trafią do Kliniki Psychiatrii i Stresu Bojowego Wojskowego Instytutu Medycznego. Będą przeznaczone na terapię zajęciową leczących się tam weteranów wojskowych misji zagranicznych.
    Aukcję organizujemy wspólnie z facebookowym fanpage Wojsk Specjalnych!

  • Jesienią 2014 r. miałem okazję obserwować selekcję do jednostki AGAT. Wcześniej kilku dziennikarzy maszerowało wspólnie z kandydatami. Ja miałem okazję robić to już w 2002 r. – w GROM-ie. Tym razem interesowali mnie nie kursanci, ale instruktorzy. Starałem się podpatrzyć na jakie cechy zwracają uwagę, co chcą przekazać kandydatom. Reportaż na ten temat ukazał się w lutowym numerze miesięcznika „Polska Zbrojna”. Tutaj publikuję fragmenty będące ilustrowane zdjęciami.
    Korzystając z okazji dziękuję dowódcy AGATA za umożliwienie udziału w selekcji, a selekcjonerom za pięć dni fajnej, choć wyczerpującej przygody.

1 4 5 6 7 8 15