Polsko-amerykańskie spotkanie u weteranów „Miotły”

[tlt_header]Po polsku i angielsku składano sobie życzenia w czasie wielkanocnego spotkania środowiska żołnierzy Batalionu AK „Miotła”. Weterani zaprosili bowiem do siebie ludzi z Zespołu Bojowego A Jednostki Wojskowej Komandosów oraz, współdziałających z nimi, żołnierzy z amerykańskich Sił Specjalnych.[/tlt_header]

– Jesteśmy zaszczyceni, że możemy się spotkać z weteranami walczącymi w czasie II wojny światowej o wolną Polskę, których tradycje dziedziczą nasi towarzysze broni z Iraku i Afganistanu – powiedział dowódca Amerykanów. Poświęcenie żołnierzy Armii Krajowej, sprawność organizacyjna, umiejętność sprawnego operowania na terenie własnym, zajętym i terroryzowanym przez przeciwnika – zawsze robiła wrażenia na naszych sojusznikach zza oceanu. Teraz US Special Forces sami mogli spotkać się i porozmawiać z weteranami tworzącymi fenomen polskiego Państwa Podziemnego.

1
Z nawiązywaniem kontaktów nie było problemu. Halina Jędrzejewska ps. „Sławka” płynnym angielskim opowiadała Amerykanom o szkoleniu „Miotły”: przygotowaniu do walki w bliskim kontakcie czy działaniu w kilkuosobowych grupach na terenie w pełni kontrolowanym przez przeciwnika.
1a
Historia polskiej konspiracji z czasów II wojny światowej zawsze robi wrażenie nawet na najbardziej doświadczonych żołnierzach amerykańskich Sił Specjalnych.
2
Tradycyjne dzielenie się jajeczkiem. Przy jednym stole usiedli: polski i amerykański specjals oraz Adam Drzewoski ps. „Benon” i Edmund Baranowski ps. „Jur”.
4
Adam Drzewoski ps. „Benon” opowiadał o tym, jak po Powstaniu Warszawskim dostał się do niewoli niemieckiej. W 1945 r., w Monachium oswobodzili go Amerykanie. Kilka lat później wrócił do Polski.
5
Jerzy Mindziukiewicz ps. „ Jur” – szef środowiska żołnierzy „Miotły” i Halina Jędrzejewska ps. „Sławka” wśród swoich następców. Spotkania mają bardzo nieformalny charakter, dlatego „Sławka” przyniosła na spotkanie bajki dla kilkuletniej córki „Wira”.
6
Głównymi organizatorami spotkania byli kibice Legii Warszawa. Wsparcia udzieliła jednostka z Lublińca. Ale i ja dołożyłem skromną cegiełkę: podarowałem weteranom egzemplarze książki, w której opisałem działania ludzi dziedziczących tradycję „Miotły”.
7
Dla kolekcjonerów te egzemplarze książki są rarytasem: znalazły się na nich podpisy żołnierzy z Zespołu Bojowego dziedziczącego tradycje „Miotły”.
8
Poprzednie świąteczne spotkanie zorganizowano na Boże Narodzenie. I wtedy, i teraz, o atmosferę zadbała Grupa Teatralna „Warszawiaki”.
9
Nie trzeba było tłumaczyć na angielski piosenek śpiewanych warszawską gwarą. Sojusznicy szybko poczuli ich klimat.
10
Jeden z Amerykanów postanowił samodzielnie opanować grę na akordeonie. Te pierwsze próby koledzy określili to jako „smutną muzykę”.