Po XII Maratonie Komandosa. Fotorelacja

Prawdopodobnie jest to najtrudniejszy maraton w Polsce. Należy go pokonać w pełnym umundurowaniu, wysokich wojskowych butach, z plecakiem ważącym co najmniej 10 kilogramów. W tym roku z takim wyzwaniem postanowiła się zmierzyć rekordowa liczba zawodników. I padł rekord! Ponad 500 zawodników pokonało trasę w czasie poniżej 7 godzin!


W 2015 r. do udziału w XII Maratonie Komandosa zgłosiło się 577 maratończyków (w 2014 r. – 527). Wystartowało 520 (w ubiegłym roku – 446). Nikogo nie zaskoczył zwycięzca. Trzeci raz z rzędu został nim por. Piotr Szpigiel z 9 Brygady Kawalerii Pancernej z Braniewa (pokonał trasę w 3 godz. 3 min 22 sek.). Drugi był plut. Artur Pelo (z 1 Lęborskiego Batalionu Zmechanizowanego (z czasem 3.09,14), a trzeci mł. asp. Paweł Piotraschke ze Szkoły Policji w Słupsku (3.11,19). Wśród kobiet triumfowała sierż. pchor. Renata Przybylska z wrocławskiego Zmechu (4 godz. 26 min 14 s). Na podium znalazło się dwóch cywili: Dorota Łaba z Bielska-Białej (4.42,29) oraz Justyna Koczuła z Kędzierzyna-Koźla (4.43,41).

Najliczniejszą drużynę – 22 biegaczy – wystawiła Jednostka Wojskowa Komandosów, o trzech mniej – 17 Wielkopolska Brygada Zmechanizowana. 16 zawodników przyjechało z wrocławskiego Zmechu. 10 ludzi reprezentowało organizatorów – WKB „Meta”. Sześciu zawodników dotarło z Wielkiej Brytanii, dwóch ze Słowacji, a jedna biegaczka z Rosji.

1
Bieg odbył się w sobotę (28 listopada). Organizuje go Wojskowy Klub Biegacza „Meta” działający przy Jednostce Wojskowej Komandosów w Lublińcu.
2
W dniu zawodów największym wyzwaniem dla organizatorów było sprawne zważenia ponad pół tysiąca plecaków.
3
Plecak musi ważyć przynajmniej 10 kilogramów. Ponieważ płyny do picia nie wliczają się w „masę startową”, więc faktycznie waga jest o kilka kilogramów większa. Kiedyś zdyskwalifikowano zawodniczkę, która dobiegła na metę jako druga, ale w czasie biegu wypiła za dużo wody i waga plecaka spadła poniżej regulaminowej.
4
W maratonie biegają zawodnicy reprezentujący najróżniejsze służby mundurowe. Wśród nich był jeden ratownik górniczy, który zamiast z plecakiem, biegł z aparatem tlenowych używanym w czasie akcji ratowniczych w kopalniach.
6
Red. Jacek Szustakowski, czołowy wojskowy reporter sportowy, w czasie pracy nad relacją do „Polski Zbrojnej”.
7
Na prośbę fotografowanych zamieszczam zdjęcie dzielnych reprezentantów Marynarki Wojennej. Oni wiedzą najlepiej, że na imprezach „Mety” nie jest lekko.
8
Niestety, zdjęcie nie oddaje liczby zawodników, jaka zebrała się na starcie Maratonu Komandosa. Miejmy nadzieję, ze w przyszłym roku lepiej pokaże to dron.
9
Start. Najszybsi pokonali maraton w czasie niewiele przekraczającym 3 godziny.
10
W czasie naboru do jednostek specjalnych taki bieg to finisz kilkudniowej selekcji prowadzonej w górach. Maraton ma pokazać jak wymagająca jest służba w specjednostkach.
11
Na początku zawodnicy biegną w tłumie. Ale bardzo szybko na czele pojawiają się faworyci.
12
Zawodnicy muszą przestrzegać „kodu mundurowego” określonego regulaminem.
13
W tym roku pogoda była idealna na długie bieganie.
14
Cholewki butów powinny mieć przynajmniej 8 cali wysokości, plecak – wymiary 45 na 30 cm i wagę minimum 10 kg.
15
Nad zabezpieczeniem imprezy czuwało kilkudziesięciu ludzi: żołnierzy, biegaczy z WKB „Meta”.
16
Oraz działających w okolicy strażaków z jednostek Ochotniczej Straży Pożarnej.
17
Na mecie na każdego z zawodników czekał medal.
18
Finisz to na pewno okazja do autentycznej radości.
19
Na mecie medale wręczał płk Ryszard Pietras, zastępca dowódcy Komponentu Wojsk Specjalnych.
21
Na niektórych zawodników na mecie czekało nietypowe powitanie.
22
Łyk wina musującego po pokonaniu maratonu to całkiem dobry pomysł. O napój postarali się znajomi biegacza.
23
Wśród degustatorów znalazł się Zenek, legendarny spiker imprez biegowych klubu „Meta”. Zenek zawsze wie, gdzie jest centrum wydarzeń.
24
Bohaterowie są zmęczeni.
25
Ten zawodnik źle dobrał buty.
26
Dlatego otarł stopy tak, że krew – dosłownie – zalała mu obuwie.
Zlamanie
Najpoważniej poszkodowanym w czasie XII Maratonu Komandosa okazał się zawodnik ze złamaną kością śródstopia. Dobiegł na metę, a następnie udał się do lekarza. Swoim wyczynem pokonał maratończyka, który w czasie jednej z poprzednich edycji dobiegł ze złamaną ręką. Fot. Pechowy Biegacz
IMG_7277 (Kopiowanie)
Do strat należy też zaliczyć wybity kciuk jednej z biegaczek. Kontuzja nie przeszkodziła w ukończeniu maratonu.
27
Zwycięzcy biegu w czasie dekoracji.
28
Maraton maratonem, ale integracja najważniejsza. Wieczorem biegacze spotkali się na tradycyjnej imprezie, w czasie której można było rozciągnąć zmęczone kończyny.
MKOm
Przeczytaj więcej o Maratonie Komanodsa.