– Większość autorów książek, artykułów, opracowań historycznych, a także tekstów rocznicowych poświęconych II wojnie światowej, używa sakramentalnej formułki: „II wojna światowa rozpoczęła się 1 września 1939 r. o godz. 4.45 salwą pancernika Schleswig-Holstein, skierowaną na Westerplatte”. Zaprzeczyć tej formule, to jakby położyć głowę pod topór – w 2002 r. opowiadał mi Jerzy Pelc-Piastowski (1926-2021), przedwojenny harcerz, żołnierz Armii Krajowej, publicysta historyczny z Katowic.

Kolejna rocznica wybuchu II wojny światowej to okazja, aby zastanowić się, kiedy ta wojna się rozpoczęła? Oczywiście 1 września 1939 r. Ale ustalenie dokładnej godziny jest już – najprawdopodobniej – niemożliwe.

– Mój ojciec był pułkownikiem WP, ostatnim w czasie kampanii wrześniowej dowódcą batalionu 74. Górnośląskiego Pułku Piechoty z Lublińca. Wspominał mi, że jego żołnierze meldowali o rozpoczęciu walk przed godz. 4.45 – opowiadał. Ale liczą się nie tylko wspomnienia jego ojca.

Żołnierze 74. Pułku Piechoty, których relacje posiadał Jerzy Pelc-Piastowski, twierdzili, że walkę zaczęli już o godz. 4. Między godz. 4.10 a 4.15 Niemcy uderzyli na placówkę Straży Granicznej w Kokotku, niedaleko Lublińca.

Wieża spadochronowa w Katowicach. Jeden z najpopularniejszych symboli polskiego oporu we wrześniu 1939 r.

Wspomnienia z bitwy pod Mokrą

Oficerowie Wołyńskiej Brygady Kawalerii, uczestniczący w bitwie pod Mokrą, powtarzają, że działania wojenne rozpoczęły się o godz. 4 lub 4.15. To oni relacjonowali, że o godz. 3.30 żołnierze Wehrmachtu byli już na polskim brzegu Liswarty i strzelali do polskich żołnierzy. A o godz. 4.20 niemieckie czołgi zaczęły wjeżdżać do miejscowości Starokrzepice.

Natomiast Stanisław Rede, dziennikarz i sprawozdawca parlamentarny „Dziennika Ludowego” w swoim notatniku, pod datą 1 września zapisał: „Już o godz. 3 nad ranem niektórzy koledzy przechwycili z radia wiadomość o rozpoczęciu działań wojennych”. – Ale do tej informacji podchodzę bardzo ostrożnie – mówił J. Pelc-Piastowski.

W publikacjach opisujących początek II wojny można też znaleźć stwierdzenia „około godz. 5” lub „o świcie”. – Żeby to sprawdzić, przez kilka lat 1 września wcześnie wstawałem. No i okazywało się, że świt był przed 4.45 – przekonywał mnie katowicki historyk.

Wieża spadochronowa w Katowicach. Jeden z najpopularniejszych symboli polskiego oporu we wrześniu 1939 r.

Orędzie Prezydenta RP nie jest precyzyjne

Wątpliwości nie rozstrzygają nawet najpoważniejsze polskie dokumenty z 1 września 1939 r. Ignacy Mościcki, prezydent RP, napisał w orędziu: „Nocy dzisiejszej odwieczny wróg rozpoczął działania zaczepne”. Natomiast Naczelny Wódz, marszałek Edward Śmigły-Rydz wspomniał tylko „dnia 1 września”. Zaś Sztab Naczelnego Wodza w oficjalnym komunikacie podawał przybliżony czas ataku: „około godz. 5”.

– Godzinę 4.45, jako początek wojny, podaje propaganda niemiecka. Jednak w komunikacie Naczelnego Dowództwa Sił Niemieckich czytamy: „wczesnym rankiem dnia dzisiejszego oddziały wojsk niemieckich przystąpiły do przeciwataku”. I to najbardziej precyzyjne określenie, gdyż różne oddziały niemieckie o różnych godzinach przystępowały do akcji – przekonywał Jerzy Pelc-Piastowski. Było to spowodowane względami taktycznymi. Jeżeli czołgi miały wjechać do Polski o godz. 4.45, to wcześniej saperzy i piechota musieli przygotować lub zabezpieczyć przeprawy przez np. rzeki.

– Wojna zaczęła się o świcie 1 września, pomiędzy godziną 4 a 4.30. Chociaż już wcześniej, z całą pewnością o 3.30, żołnierze Wehrmachtu przekroczyli granicę polską i w miejscowości Podłęże Królewskie (w powiecie kłobuckim) strzelali do patrolu Obrony Narodowej. Tam też przeprawili przez Liswartę duże siły, by rozpocząć marsz na Warszawę. Także bardzo wcześnie nacierali na polskie pozycje pod Lublińcem, pod Mławą, na Pomorzu, z obu stron Wisły. Wojna toczyła się już przed godz. 4.45 – kontynuował historyk.

Wieża spadochronowa w Katowicach. Jeden z najpopularniejszych symboli polskiego oporu we wrześniu 1939 r.

Jerzy Pelc- Piastowski. Kim był?

Ppor. rez. Jerzy Pelc- Piastowski ps. „Łazik”, „Azymut”, „Tama” (1927-2021) był synem mjr. Józefa Pelca (dowódcy I batalionu 74. Górnośląskiego pułku piechoty), poległego w czasie kampanii 1939 r. Od 1943 r. był żołnierzem patrolu dywersyjnego w Obwodzie AK Łańcut. Za działanie w ramach konspiracji niepodległościowej został aresztowany 19 sierpnia 1945 r. przez Korpus Bezpieczeństwa Wewnętrznego pod Puławami. Wyrokiem Wojskowego Sądu Okręgowego w Lublinie otrzymał karę 6 lat więzienia oraz 3 lata utraty praw publicznych i obywatelskich praw honorowych. Od marca 1946 r. przebywał w więzieniu we Wronkach. Zwolniono go w styczniu 1947 r. Ukończył Uniwersytet Jagielloński w Krakowie. Był dziennikarzem, publicystą historycznym (źródłem biogramu jest IPN Rzeszów).

W książce „Był rok 1939” zawarł analizy dotyczące godziny wybuchu wojny. Artykuł oparty na tej książce i rozmowie z jej autorem opublikowałem w tygodniku „Polska Zbrojna” nr 35 z września 2002 r.

Jak buduje się tożsamość patriotyczną?

Wszyscy wiemy, że 1 września 1939 r. o godz. 4.45 salwą pancernika Schleswig-Holstein, skierowaną na Westerplatte rozpoczęła się II wojna światowa. Skąd to wiemy? To tzw. tradycja wytworzona, dzięki której można budować tożsamość patriotyczną. To mechanizm znany socjologom. Jak budowano tożsamość w Wojskach Specjalnych? [CZYTAJ WIĘCEJ NA TEN TEMAT].