W dawnych czasach studiów w Krakowie, w bibliotece Instytutu Filologii Polskiej Uniwersytetu Jagiellońskiego trafiłem na książkę z niezrozumiałą, ale wzruszającą dedykacją. Jeśli dobrze odczytałem: „Kochanemu Zyzkowi de (???) Drapichrustek ofiaruje w dowód przyjaźni pierwszej w ten okupacyjny wieczór wigilijny Mruczek Kocurek Kraków 24/12 1939”.
Kim był Drapichrustek? Kto to Mruczek Kocurek? Raczej już się tego nie dowiemy. W bibliotece książka znalazła się najprawdopodobniej, gdy jej pierwotny właściciel zmarł, a spadkobierca przekazał zbiory.
Wpis na tyle mnie zaintrygował, że go skopiowałem. Przez ponad 30 lat leżał w jednej z teczek z różnymi dziwnymi dokumentami. Przypomniałem sobie o nim dziś, gdy w wpisując dedykację w mojej nowej książce datowałem ją „Wigilia 2020 r.”…
Tegoroczna Wigilia nie jest tak ponura, jak ta z 1939 r., ale na pewno dla wielu z nas jest bardzo ciężka. Korzystając więc z okazję życzę Wszystkim chwili refleksji. Przed dekadami też zdarzało się Boże Narodzenie w bardzo przygnebiających czasach, a ludzie również nie wiedzieli, co przyniosą im kolejne lata. Więc powinniśmy cieszyć się każdą chwilą. Tak, jak Zyzek Drapichrustek i Mruczek Kocurek w Wigilię 1939 r.
Ból. Mocna opowieść o rannych i medykach na wojnie