-
Rozmowa z gen. bryg. Jerzym Gutem, dowódcą Centrum Operacji Specjalnych – Dowództwa Komponentu Wojsk Specjalnych:
Afgańska misja specjalsów dobiegła końca. Jakie są efekty działań Wojsk Specjalnych, szczególnie Task Force-49 i Task Force-50?
Jerzy Gut: Nie będę wchodził w statystykę. Chciałbym za to zauważyć, że oba TF oraz żołnierze z NIL-a z pełnym profesjonalizmem wykonywali swoją pracę. Mocno zaangażowaliśmy się w doradztwo wojskowe: TF-49 szkolił agentów narodowej agencji bezpieczeństwa NDS (ang. National Directorate of Security), a TF-50 antyterrorystów z policyjnych PRC (ang. Provincial Response Company). Dosyć dobrze są znane efekty działalności TF-50, którego żołnierze od zera wyszkolili niezwykle sprawnie działające PRC: jeden w prowincji Paktika, drugi w prowincji Ghazni. Ważne jest to, co tam, na teatrze podkreślali nasi partnerzy – dowódcy sił specjalnych: pokazaliśmy niezwykle wysokie umiejętności w zakresie szkolenia Afgańskich Sił Bezpieczeństwa. Jest to namacalny dowód na to, że sztukę szkolenia innych, tzw. military assistance, nasze jednostki opanowały na wysokim poziomie. A nie jest to sprawa łatwa. -
03 cze '14
Wreszcie oficjalnie potwierdzono mojego newsa z 28 maja, opublikowanego na Twitterze i Facebooku: „Gen. bryg. Jerzy Gut został uhonorowany Medalem Dowództwa Operacji Specjalnych USA (ang. The United States Special Operations Command Medal)” – poinformował Wydział Prasowy Centrum Operacji Specjalnych – Dowództwa Komponentu Wojsk Specjalnych.
-
Generał kilka razy był bohaterem kilku moich publikacji m.in. w „Polsce Zbrojnej”. Jedna z nich, z połowy 2004 r. dotyczyła doboru uczestników misji zagranicznych. Niewielu dziś pamięta, jak to wyglądało zaledwie przed dekadą. Na „spokojne” misje kandydatów nie brakowało. Niekiedy potrzebne były dobre „plecy”, żeby wyjechać na Wzgórza Golan, do Libanu, Kosowa czy Bośni. Co innego na wojenną misję do Iraku… Jerzy Gut (ówczesny podpułkownik) miał dowodzić zmianą misji w Bośni, na którą […]