Czy Powstanie miało sens? Czy dowódcy Armii Krajowej to bohaterowie czy zdrajcy? Nie biorę udziału w takich dyskusjach. Tym bardziej, że zwykle najgłośniej dyskutują ludzie o najmniejszym poziomie wiedzy o sytuacji sprzed siedemdziesięciu lat. Szkoda się denerwować. Za to co roku z najbliższymi zapalamy znicze na Powązkach, potem idziemy śpiewać powstańcze piosenki. Poniżej mój własny przewodnik po grobach na wojskowych Powązkach.




Gdy „Przygoda” był już w kiepskim stanie poprosił mnie: „Jak będziesz na Powązkach połóż różyczkę na grobie Wacka”. „Przygoda” spoczywa w Bielsku-Białej, ale dla mnie miejsce pochówku „Lutego” jest symboliczną warszawską mogiłą „Przygody”.





Nawiązaliśmy wtedy kontakt z Kołem Historycznym Cichociemnych, przeczytaliśmy praktycznie wszystkie dostępne książki na ich temat, jeździliśmy na zjazdy Cichociemnych organizowane w Warszawie w rocznicę pierwszego skoku do kraju (a była to poważna wyprawa przez pół Polski). Odnoszę wrażenie, że wtedy trudniej było drużynie harcerskiej złożonej z kilkunastu nastolatków otrzymać zgodę na noszenie imienia wymarzonego patrona, niż obecnie przejąć tradycje historycznej formacji przez współczesną jednostkę Wojska Polskiego.

Obok leżą Cichociemni „Sikora” i „Zwijak”. Obu miałem okazję znać. Ze „Zwijakiem” korespondowaliśmy w sprawie przejęcia tradycji przez moją drużynę harcerską. Dopiero w ubiegłym roku, w archiwach IPN, zobaczyłem, że taka korespondencja – prowadzona w latach 1986-88 była monitorowana przez bezpiekę. System się walił, a Służba Bezpieczeństwa nadal pilnowała Cichociemnych.






