Przez lata pozostawali w cieniu żołnierzy batalionów „Zośka” czy „Parasol”. Bo też ich zadanie było nietypowe. Mieli wykonywać wyroki sądów Państwa Podziemnego na Polakach, którzy zdradzili swoich, donosili Niemcom.


– Myśmy mieli pozamiatać, usunąć śmieci z Warszawy. Stąd nazwa oddziału. To nie była przyjemna robota. Nie tak sobie wyobrażałem moje zadania. Ale ktoś to musiał robić – wyjaśnia Roman Staniewski z „Miotły”
W sobotę weterani oraz dziedziczący ich tradycje specjalsi z Jednostki Wojskowej Komandosów spotkają się z okazji siedemdziesiątej rocznicy powstania batalionu „Miotła”. Będzie msza święta, Apel Poległych, zgromadzeni spotkają się z uczestnikami uroczystości. Zobaczą historyczne wyposażenie prezentowane przez grupy rekonstrukcyjne. Będą je mogli porównać z tym, czym dziś dysponują żołnierze Jednostki Wojskowej Komandosów.

Jasny podział zadań


Oddziały Armii Krajowej wykonujące w okupowanej Warszawie zadania o charakterze specjalnym tworzyły sprawny, wzajemnie uzupełniający się system. Wystarczy popatrzyć na te, których tradycje dziedziczy JWK. „Zośkowcy” specjalizowali się w dywersji i sabotażu. „Parasolarze” wykonywali spektakularne akcje wymierzone w ważnych Niemców. Walczyli z podniesioną przyłbicą. Używali broni maszynowej i granatów. Ich działania wykorzystywano propagandowo przez Państwo Podziemne. „Miotlarze” dostali najmniej wdzięczny „odcinek”. Podobnie jak ludzie z „Parasola” wykonywali operacje likwidacyjne. Ale robili porządek z Polakami. W czasie swoich robót mieli być cisi i bezwzględnie skuteczni. Często korzystali z pistoletów z tłumikami dźwięku.

Program uroczystości


Weterani oraz żołnierze zapraszają na uroczystości. Odbędą się one w Warszawie w najbliższą sobotę (15 marca):
11.00 – Msza św. W Katedrze Polowej WP, ul. Długa 13/15
12.00 – Apel Poległych przed pomnikiem Bohaterów Powstania Warszawskiego, Plac Krasińskich. Po zakończeniu uroczystości przewidziano możliwość spotkania z weteranami oraz żołnierzami JWK.

Jak opowiedzieć o weteranach


Poproszeni przez specjalsów z JWK o wsparcie związane z przybliżeniem „Miotły” tym, którzy interesując się działaniami specjalnymi, z fotografem Piotrem Bławickim zastanawialiśmy się, jak w sposób atrakcyjny dla współczesnego odbiorcy pokazać ludzi i wydarzenia rozgrywające się przed siedemdziesięcioma laty?
Postanowiliśmy wzorować się na… specjalsach. Oni wiedzą, że oryginalnym pomysłem na przeprowadzenie operacji zawsze można zaskoczyć, nawet najbardziej wymagającego przeciwnika. Np. talibów w Afganistanie. Ale powtórzenie scenariusza jest ryzykowne, bo druga strona dokładnie analizuje działania i wyciąga wnioski. A trzecia czy czwarta powtórka na pewno skończy się porażką.
Piotr robił zdjęcia na podobnych uroczystościach. Sądząc po liczbie udostępnień i komentarzy w internecie, jego fotografia z ubiegłorocznych obchodów sześćdziesiątej dziewiątej rocznicy powstania „Parasola” jest jedną z najbardziej rozpoznawalnych. Symbolicznie pokazuje łączność żołnierskich pokoleń.

Piotr_Blawicki_3

Tymoteusz Duchowski „Motek” ogląda HK USP – pistolet żołnierza Jednostki Wojskowej Komandosów. Fot. Piotr Bławicki Przeczytaj materiał o tym zdjęciu

Dlatego my też nie chcieliśmy powtarzać ogranego scenariusza i skupiać się na dokumentowaniu oficjalnych obchodów rocznicowych. Zależało nam na pokazaniu osobistego wymiaru, nieformalnych spotkań specjalsów z weteranami z „Miotły”.
No i zostało jeszcze jedno zadanie. Jak pokazać współczesnemu czytelnikowi, że mimo upływu dekad, wiele łączy dwa pokolenia „Miotlarzy”?
Czy nam się to udało? Oceńcie sami.

Przeczytaj więcej:

* Historia sanitariuszki „Sławki”. Czyli akowskie TCCC

* „Miotła” najlepsza do sprzątania śmieci

* O wigilijnym spotkaniu środowiska batalionu „Miotła”