„Jestem przeciwnikiem takiego zestawienia, że są mądrzy żołnierze i głupi generałowie. To, co żołnierze nazywają betonem zamiast mózgu, zdarza się niezależnie od stopnia, wieku, sprawowanej funkcji”
Rafał Otoka-Frąckiewicz rozmawia z Jarosławem Rybakiem, byłym rzecznikiem MON i BBN, publicystą zajmującym się tematyką bezpieczeństwa


Siły specjalne jeszcze się liczą w momencie, kiedy do wojny zatrudnione są prywatne firmy, typu Blackwater?


Formalnie Blackwater już nie istnieje, teraz ta firma nazywa się Academi, ale robi dokładnie to samo, do czego została stworzona. Prywatyzacja wojny to nie jest nowy temat. W Polsce stał się głośny w czerwcu 2004 r., gdy w Bagdadzie zginęło dwóch byłych żołnierzy GROM-u, pracujących właśnie dla Blackwater. Ale Polacy zatrudniali się w podobnych firmach wcześniej, w czasie wojen na Bałkanach. Takie firmy funkcjonują m.in. w Stanach Zjednoczonych i Wielkiej Brytanii. Kiedy Radek Sikorski był ministrem obrony, mówił o tym, że warto powołać podobną spółkę w Polsce, ale ona miała się specjalizować w logistyce. Bo chociaż najsłynniejsze są te elementy prywatnych korporacji militarnych, które zatrudniają komandosów, to najczęstszym zleceniem dla firm są zadania związane z logistyką. W Iraku czy Afganistanie zajmują się m.in. transportem, obsługą baz. W USA takie koncerny są elementem systemu bezpieczeństwa państwa i w olbrzymiej części są finansowane z budżetu państwa. Są bardzo wygodne politycznie, ponieważ zabici i ranni nie są wliczani w straty sił zbrojnych. Na misjach prywaciarze mają swobodny dostęp do baz, odpoczywają w nich, poszukują kandydatów do pracy.

Nie trzeba ponosić ryzyka protestów rodzin poległych?


Nie tyle rodzin, co opinii publicznej. Rodziny dostają wysokie ubezpieczenia, nie mogą protestować, bo bliscy pojechali do pracy. Jeśli pracownicy korporacji nie wywołują skandali, to dla polityków są bardzo wygodnym narzędziem. Nie obciążają bowiem czarnych statystyk, nie są wliczani do wielkości kontyngentów wojskowych. Natomiast także z przyczyn politycznych nie zastąpią tradycyjnych formacji wojskowych.

Cała rozmowa w Uważam Rze