-
Żołnierze Wojsk Specjalnych oraz Sił Powietrznych są już spakowani. Na dniach ruszają na nowe misje do Iraku i Kuwejtu. Patrząc przez pryzmat bezpieczeństwa Polski to – paradoksalnie – dobra wiadomość. Im więcej bojowego doświadczenia mają, tym bardziej profesjonalna będzie armia. Krytycy zakrzykną, że to zwiększa prawdopodobieństwo zamachów w Polsce. Ale to słabe argumenty. Gdyby były prawdziwe, to brak zaangażowania Europy w walkę z państwem ISIS gwarantowałby jej bezpieczeństwo. A tak nie jest!
-
Eksperyment „kobiety na pierwszą linię” nie udał się ani w GROM-ie, ani w Lublińcu. Udowodniły to m.in. misje w Iraku i Afganistanie. Porażka wynikała zarówno z przyczyn naturalnych (feminizm kończy się tam, gdzie kobieta musi przenieść kilka skrzynek amunicji na odległość kilkuset metrów), jak i z negatywnego nastawienia specjalsów-mężczyzn.
Wielu żołnierzy płci męskiej nie dorosło do tego, aby współpracować z żołnierzami płci żeńskiej. Przykładem niech będzie niedawna odprawa wojskowych specjalistów od komunikacji społecznej. Po dotarciu na miejsce zakwaterowania, każda z uczestniczek odprawy znalazła w swoim pokoju piękny bukiet czerwonych róż, z odręcznym liścikiem od dowódcy garnizonu. Pokoje panów nie zawierały niczego, co wykraczałoby poza standardowe wyposażenie.
-
Największym plusem zaangażowania w Afganistanie i Iraku jest pokazanie wszystkich minusów naszej armii: od wyposażenia, po styl dowodzenia. Piszę o dwóch misjach, bo patrzę na nie przez pryzmat wizerunku wojska, a opinii publicznej te misje zlewają się w jedno.
Przez ponad pół wieku mieliśmy armię poligonową. Manewry zawsze kończyły się sukcesem. Nawet jeśli – przez pomyłkę – jakiś generał kazał atakować własne oddziały. Czy taka armia była w stanie obronić nasz kraj? Nie. Zarówno w przypadku klasycznej wojny, jak i działań, jakie teraz obserwujemy na Ukrainie. Początek misji w Iraku pokazał bowiem, jak ta armia wygląda w rzeczywistości. Nie mieliśmy w WP żadnej jednostki, którą w komplecie można wysłać do walki. Najlepszym przykładem był batalion dowodzony w czasie trzeciej zmiany PKW Irak przez ppłk. Jerzego Guta. Żołnierze pochodzili z 76 jednostek wojskowych z całego kraju. Co tam PKW, nawet GROM nie zdziałałby – w Iraku i w pierwszych latach operowania w Afganistanie – wiele, gdyby nie olbrzymie amerykańskie wsparcie logistyczne i informacyjne. -
Trzecia część rozmowy z gen. dyw. w st. spocz. Michaelem Repassem, byłym głównodowodzącym amerykańskiego Dowództwa Operacji Specjalnych w Europie (USSOCEUR): * O zmianie sposobu dowodzenia wojskami specjalnymi. * O liście adm. McRavena w sprawie zachowania Dowództwa Wojsk Specjalnych. * O kilku dniach istnienia Dowództwa Sił Specjalnych. * O amerykańskich interesach wojskowych w Europie. * O koncepcjach rozbudowy polskich wojsk specjalnych. * O amerykańskich problemach z naborem i szkoleniem komandosów. * O regionalnych porozumieniach sił operacji specjalnych w Europie. * O wymianie tajnych informacji między państwami NATO. * O powodach odsunięcia niektórych krajów NATO od wrażliwych informacji wywiadowczych.
-
Druga część rozmowy z gen. dyw. w st. spocz. Michaelem Repassem, byłym głównodowodzącym amerykańskiego Dowództwa Operacji Specjalnych w Europie (USSOCEUR): * O wysokości amerykańskich nakładów na polskie siły operacji specjalnych. * O tym dlaczego Amerykanie zainwestowali w Dowództwo Wojsk Specjalnych. * O źródłach przyrostu potencjału naszych specjednostek. * O tym, z jakich powodów USA nie wprowadzają „polskiego modelu” rozwoju sił specjalnych. * O tym czy w jednostkach specjalnych jest miejsce dla kobiet. * O ofercie jaką komandosom daje branża PMC. * O tym dlaczego w USA nie ma systemowych rozwiązań dotyczących wykorzystania ekskomandosów.
-
Pierwsza część rozmowy z gen. dyw. w st. spocz. Michaelem Repassem, byłym głównodowodzącym amerykańskiego Dowództwa Operacji Specjalnych w Europie (USSOCEUR). * O pierwszych kontaktach z polskimi komandosami. * O misjach w Iraku i Afganistanie. * O amerykańskim wsparciu informacyjnym w Afganistanie. * O PTSD amerykańskich specjalsów. * O komandosach publikujących wspomnienia z tajnych operacji. * O politykach budujących wizerunek na sukcesach sił specjalnych. * O wojnie informacyjnej. * O konkurencji między amerykańskimi jednostkami specjalnymi.
-
24 lis '14
Jeszcze przed rokiem był głównodowodzącym amerykańskiego Dowództwa Operacji Specjalnych w Europie (USSOCEUR). Udało mi się namówić go na długą rozmowę. W efekcie powstał, liczący jakieś 25 stron maszynopisu, pierwszy wywiad generała dla polskiej opinii publicznej. Fragment zostanie opublikowany w grudniowym wydaniu miesięcznika „Polska Zbrojna”, całość na mojej stronie internetowej.
Z gen. dyw. w st. spocz. Michaelem Repassem – bo o nim mowa – rozmawiałem na wiele tematów. Generał mówi o swoich pierwszych kontaktach z polskimi komandosami, o rozwoju naszych Wojsk Specjalnych, o reformie systemu dowodzenia Sił Zbrojnych RP. Pytałem o kobiety w jednostkach specjalnych, amerykańskie pomysły na wykorzystanie komandosów odchodzących ze służby, ocenę dotyczącą wspomnień publikowanych przez operatorów sił operacji specjalnych. Choć odpowiedzi – jak przystało na wysokiego amerykańskiego dowódcę – są dyplomatyczne, to jednak w wielu miejscach wzbudzą emocje i ostudzą optymizm naszych decydentów.