-
Eksperyment „kobiety na pierwszą linię” nie udał się ani w GROM-ie, ani w Lublińcu. Udowodniły to m.in. misje w Iraku i Afganistanie. Porażka wynikała zarówno z przyczyn naturalnych (feminizm kończy się tam, gdzie kobieta musi przenieść kilka skrzynek amunicji na odległość kilkuset metrów), jak i z negatywnego nastawienia specjalsów-mężczyzn.
Wielu żołnierzy płci męskiej nie dorosło do tego, aby współpracować z żołnierzami płci żeńskiej. Przykładem niech będzie niedawna odprawa wojskowych specjalistów od komunikacji społecznej. Po dotarciu na miejsce zakwaterowania, każda z uczestniczek odprawy znalazła w swoim pokoju piękny bukiet czerwonych róż, z odręcznym liścikiem od dowódcy garnizonu. Pokoje panów nie zawierały niczego, co wykraczałoby poza standardowe wyposażenie.
-
Kim dowódcy mogliby się chwalić, mówiąc „patrzcie tu mamy naszych własnych bohaterów”? Gdzie szukać żołnierzy, którzy mogliby być wzorcami dla ludzi zainteresowanych służbą w mundurze? Wbrew pozorom dosyć łatwo ich znaleźć, pewno udałoby się to prawe w każdej jednostce. Sęk jednak w tym, że chyba nikt takich żołnierzy nie poszukuje.
Felieton ukazał się w numerze 12/2015 miesięcznika „Polska Zbrojna”.
-
Film „Karbala” skojarzył mi się amerykańską serią „The Delta Force” o najdzielniejszych z dzielnych, czyli komandosach z tytułowego oddziału. Pierwszy film nakręcono w kilka lat po tragicznej operacji Delty pod Teheranem. Podobno powstał ku pokrzepieniu amerykańskich serc. Oglądając filmy akcji opinia publiczna szybciej mogła strawić porażkę w Iranie. (…) To nic, że seria była totalną fikcją, nakręconą z absolutnym brakiem szacunku dla działań specjalnych. Ważne, że milionom widzów nazwa oddziału trwale zapadła w pamięć.
Felieton ukazał się w numerze 11/2015 miesięcznika „Polska Zbrojna”.
-
„Niedawno w Wojskowym Biurze Badań Społecznych powstała analiza o tym, jak sami żołnierze postrzegają funkcjonowanie Narodowych Sił Rezerwowych. Nad wynikami powinien pochylić się każdy, kto zabiera głos na temat rezerw osobowych. (…) Raport to ponura lektura dla osób tworzących i od kilku lat reformujących Narodowe Siły Rezerwowe. Tym bardziej przygnębiająca, że pochodząca z wnętrza armii. Oczywiście było to do przewidzenia. Tak musiały skończyć się działania polegające w dużej mierze na ładnym opakowywaniu produktu wątpliwej jakości.”
-
„Spójrzmy na stronę 18 Batalionu Powietrznodesantowego w Bielsku-Białej. Głównym elementem grafiki nagłówkowej strony internetowej jest słynne zdjęcie Petera Andrewsa, które przedstawia… płetwonurków z GROM-u. Poniżej fotografii gromowców umieszczono orła wojsk specjalnych (z charakterystyczną czarną pęltą). Pionowy napis potwierdza, że mamy do czynienia z jednostką niezwyczajną: „Wojsko Polskie – Wojska Specjalne”. O ile mnie jednak pamięć nie myli, 18 Batalion to od zawsze jednostka wojsk lądowych. Albo więc komuś w Bielsku-Białej Poprzestawiały się formacje, albo nie wie, pod jakim orłem służy. Ciekawe też, że od kilku miesięcy nikogo to nie kłuje w oczy.”
-
Sytuację mamy dosyć kuriozalną. Często ukrywanie wizerunków specjalsów jest dosyć trudne. Szczególnie od czasu, gdy wprowadzono multicamy. Być może dobrze maskują one w lesie, ale na pewno nie wśród innych żołnierzy. Od tego momentu komandosa rozpoznajemy na kilometr – po nietypowym mundurze. Nie wspominam już o bardziej wyrafinowanych możliwościach dekonspiracji. (…)
Może jednak jest tak, że decydenci nie widzą potrzeby maskowania specjalsów? Przecież w wojskowych służbach specjalnych (szczególnie tej, mającej w akronimie podwójne „W”) bardzo skutecznie rozwiązano ten problem. Żołnierze przechodzący tam dosyć skutecznie gubią za sobą ślady. -
„Dzięki Twitterowi i Facebookowi mogę podyskutować z ministrami, generałami, wymieniać się opiniami z innymi z branży. Jako publicysta jestem przeszczęśliwy mając do dyspozycji takie kanały błyskawicznej komunikacji. Ale jako podatnik utrzymujący sporą rzeszę urzędników, jestem coraz bardziej poirytowany. Oczekuję bowiem, by przedstawiciele państwa komunikowali się z obywatelem na poważnie.”
Felieton ukazał się w numerze 2/2015 miesięcznika „Polska Zbrojna”.- Tagi:
- Polska Zbrojna
- Felieton
-
„Trzeba wykorzystać potencjał młodych ludzi, działających w różnych organizacjach i ruchach, na rzecz bezpieczeństwa państwa”. Im dłużej słucham takich zapowiedzi, tym bardziej przypominam sobie myśl Jerzego Sztaudyngera. Mistrz fraszki napisał: „Koniom i zakochanym inaczej pachnie siano”. W naszym przypadku „sianem” jest wykorzystanie potencjału. „Konie” i „zakochani” to decydenci oraz młodzi pasjonaci munduru.
Felieton ukazał się w numerze 1/2015 miesięcznika „Polska Zbrojna”.- Tagi:
- Polska Zbrojna
- Felieton
-
Największym plusem zaangażowania w Afganistanie i Iraku jest pokazanie wszystkich minusów naszej armii: od wyposażenia, po styl dowodzenia. Piszę o dwóch misjach, bo patrzę na nie przez pryzmat wizerunku wojska, a opinii publicznej te misje zlewają się w jedno.
Przez ponad pół wieku mieliśmy armię poligonową. Manewry zawsze kończyły się sukcesem. Nawet jeśli – przez pomyłkę – jakiś generał kazał atakować własne oddziały. Czy taka armia była w stanie obronić nasz kraj? Nie. Zarówno w przypadku klasycznej wojny, jak i działań, jakie teraz obserwujemy na Ukrainie. Początek misji w Iraku pokazał bowiem, jak ta armia wygląda w rzeczywistości. Nie mieliśmy w WP żadnej jednostki, którą w komplecie można wysłać do walki. Najlepszym przykładem był batalion dowodzony w czasie trzeciej zmiany PKW Irak przez ppłk. Jerzego Guta. Żołnierze pochodzili z 76 jednostek wojskowych z całego kraju. Co tam PKW, nawet GROM nie zdziałałby – w Iraku i w pierwszych latach operowania w Afganistanie – wiele, gdyby nie olbrzymie amerykańskie wsparcie logistyczne i informacyjne. -
Krótki poradnik dla kandydatów na celebrytów w mundurach.
Jako uważny obserwator doniesień o działaniach wojska, zauważyłem dwie prawidłowości: im dalej od wydarzenia, tym więcej ma ono uczestników, im mniej opowiadający ma doświadczenia, tym chętniej wypowiada się na wszelkie tematy. Poradnik powstał z myślą o tych, którzy nie osiągnęli jeszcze perfekcji w tzw. nawijaniu makaronu na uszy. Należy pamiętać, że ma on zastosowanie niezależnie od rodzaju munduru i koloru beretu na głowie.