Grudniowy numer wojskowego pisma podsumowuje misję w Afganistanie. Pod wieloma twierdzeniami generałów i publicystów mógłbym się podpisać. Z niektórymi się nie zgadzam. Ale na pewno to wydanie „Pezetki” warto przeczytać. Systematyzuje bowiem wiedzę o najtrudniejszej misji Wojska Polskiego.


Bardzo ciekawa jest rozmowa płk. Dariusza Kacperczyka, Norberta Bączyka, Piotra Bernabiuka i Tadeusza Wróbla z generałami: Markiem Tomaszyckim, Januszem Adamczakiem i Wojciechem Grabowskim.

Generałowie wyjaśniają m.in., że nieprawdziwe jest stwierdzenie o tym jakoby utrzymanie misji w Afganistanie skutkowało spowolnieniem modernizacji wojska. „Jest akurat odwrotnie, przyspieszyło. W ciągu tych dziesięciu lat nastąpił postęp, którego byśmy bez Iraku i Afganistanu nie mieli przez 30 lat. Nie widzielibyśmy potrzeb, dziur, braków w zdolnościach, nie byłoby motywacji” – mówi gen. Adamczak.

Z jedną z tez padających w wywiadzie się nie zgadzam. Odpowiadając na pytanie, czy lepiej wysyłać na misje kompletne bataliony, a nie „pospolite ruszenie, zbierane po całej armii”, gen. Marek Tomaszycki odpowiada: „Gdyby na misję pojechał jednolity batalion, to tylko ten batalion wróciłby z doświadczeniami. A ponieważ pojechał sformowany z żołnierzy z wielu jednostek, to ci ludzie po powrocie „roznieśli” swoje doświadczenie po całej armii.”

Gdyby te słowa – przy całej mojej sympatii do generała – sprawdzały się w praktyce, to nasza armia przeszłaby rewitalizację już po pierwszych zmianach misji w Iraku, kiedy – w jednym batalionie wysyłanym do Babilonu – zbierano żołnierzy z kilkudziesięciu jednostek.

afganistan PZ-2

W dyskusję przeprowadzoną w redakcji idealnie wpisuje się trójgłos ludzi mających doświadczenia zarówno z misji, jak i z dowodzenia 11 Dywizją Kawalerii Pancernej. Generałowie: Andrzej Reudowicz, Sławomir Wojciechowski, Mirosław Różański potwierdzają moją tezę i wyjaśniają, że na misje lepiej jednak wysyłać zwarte pododdziały.

Genialny jest tekst Piotra Bernabiuka dotyczący efektów działań Służby Kontrwywiadu Wojskowego w Afganistanie. SKW zdecydowało się udostępnić statystyki dotyczące współpracy, zarówno z głównymi siłami kontyngentu, jak i z zespołami wojsk specjalnych (Task Force-49 i Task Force-50). Dowiadujemy się więc, że przy współpracy z kontrwywiadem nasze teefy przeprowadziły 152 operacje, najwięcej w czasie XIII zmiany. Skutkowały one uwolnieniem 14 zakładników i zatrzymaniem 26 JPEL-i.

Paulina Glińska i Magdalenia Kowalska-Sendek opisują misję przez pryzmat medycyny pola walki, a Małgorzata Schwarzgruber zajmuje się stratami: rannymi, poszkodowanymi. Z 44 poległymi Polakami zajmujemy siódme miejsce na przygnębiającej liście strat państw NATO. Najwięcej ludzi stracili Amerykanie (2350), Brytyjczycy (453) i Kanadyjczycy (158). Ta lista jest też dobrym odzwierciedleniem zarówno skali, jak i zakresu operacji prowadzonych przez poszczególne kontyngenty.

Oprócz podsumowań warto też spojrzeć w przyszłość. Co będzie z Afganistanem po wyjściu sił NATO? Tomasz Otłowski wyciąga smutne wnioski. Afgańscy talibowie zdobywają nowe tereny i mocno się na nich okopują, a w wewnętrzne sprawy kraju coraz intensywniej mieszają się jego potężni sąsiedzi. Analityk wskazuje więc, że zamiast spokoju należy się spodziewać destabilizacji. I to już od początku przyszłego roku!

Potencjał afgańskich sił bezpieczeństwa analizuje Tadeusz Wróbel. Jak zwykle u tego autora, w tekście znajdziemy mnóstwo danych o strukturze jednostek, wyposażeniu i uzbrojeniu. Co ciekawe, afgańscy mundurowi już prawie nie noszą kałasznikowów. Przekazując ponad 460 tys. sztuk broni Amerykanie przezbroili ich na swój sprzęt. Wysłużone AK-47 trafiły zaś do magazynów. Siły bezpieczeństwa na papierze prezentują się dobrze, ale w rzeczywistości, bez pomocy z zewnątrz, rząd nie będzie w stanie utrzymać 400-tysięcznych sił wojska i policji.

Tadeusz Wróbel przypomina też historię sowieckiej agresji na Afganistan oraz trzy wojny jakie na tym terenie prowadzili Brytyjczycy. Uzupełnieniem tego jest głos Wojciecha Jagielskiego, który jak żaden inny polski dziennikarz zna Afganistan. Rozmawia z nim Małgorzata Schwarzgruber, która zajęła się także problemem wielokulturowości utrudniającym zaprowadzenie spokoju pod Hindukuszem.

Nieskromnie wspomnę też o dwóch własnych materiałach.

Pierwszym jest rozmowa z gen. Michaelem Repassem, byłym głównodowodzącym amerykańskim dowództwem operacji specjalnych w Europie. Miesięcznik opublikował fragment tego wywiadu. Całość można znaleźć na mojej stronie internetowej.

Drugi tekst to mój cykliczny felieton: „Największym plusem zaangażowania w Afganistanie i Iraku jest pokazanie wszystkich minusów naszej armii: od wyposażenia, po styl dowodzenia. Piszę o dwóch misjach, bo patrzę na nie przez pryzmat wizerunku wojska, a opinii publicznej te misje zlewają się w jedno.”

afganistan PZ-1