To już trzeci mój tekst o tej w sumie drobnej, ale dającej do myślenia, sprawie. Decyzja adresowana do żołnierzy, którzy jak ognia unikali pokazywania się w mundurze, przypomina im o ustawowym obowiązku chodzenia w służbowym uniformie. Nie przez cały dzień, a tylko w czasie wykonywania obowiązków. Historie, jakie opowiadają mi czytelnicy pokazują absurdy, z jakimi mieliśmy do czynienia.


Jakiś czas temu ciekawą historię przeżył Pułkownik, który zawsze na służbie chodzi w mundurze (nawiasem mówiąc – komórkę organizacyjną MON kierowaną przez Pułkownika znam od kilkunastu lat, a to jest pierwszy zatrudniony w niej oficer, którego w dniu powszednim widziałem tam w takim stroju). Po objęciu stanowiska, z racji obowiązków, zaczął się często pojawiać na różnych oficjalnych konferencjach i innych spotkaniach.

W kilka tygodni po awanse zawezwała go Dyrektor Departamentu (kobieta, cywil od kilku lat związana z MON). Wyjaśniła, że jego wygląd zwrócił uwagę ważnej przez kilkanaście lat, (teraz już byłej), posłanki Sejmowej Komisji Obrony, kiedyś zajmującej w MON ważne stanowiska, która przy różnych okazjach dosyć mocno eksponowała wojskowo-patriotyczne korzenie. Posłanka poprosiła panią Dyrektor o zwrócenie uwagi Pułkownikowi, żeby zakładał garnitur, bo w mundurze bije po oczach i zbyt wyróżnia się z tłumu. Pani Dyrektor odpowiedziała, że po to żołnierz ma mundur, aby w nim chodził. I to przekazała podwładnemu. Dzięki temu Pułkownik mógł nadal chodzić w mundurze.

Druga historia. Podpułkownik rezerwy został wraz z żoną i córką zaproszony do telewizji. Rozmowa miała dotyczyć weteranów i ich rodzin. Podpułkownik zameldował o tym swojemu przełożonemu pułkownikowi – dyrektorowi departamentu w MON. Przełożony nie miał nic przeciw wizycie w studiu. Ale nie zgodził się, żeby Podpułkownik poszedł tam w mundurze. Wyjaśnił, że w mundurze oficer rezerwy może sobie pójść na święto Wojska Polskiego, ale nie w zwykłym dniu do telewizji. No więc podwładny poszedł w garniturze.

Obie te historie to drobnostki. Ale składają się na smutny obraz tego, jacy ludzie – niekiedy – zajmują ważne stanowiska związane z wojskiem. Te przykłady pokazują też, że świadomość, o co z tym mundurem chodzi, nie zależy od stopnia, stanowiska, stażu pracy w instytucjach wojskowych, od tego czy się jest żołnierzem, czy cywilem. Są bowiem sprawy, których logicznie myślącym ludziom nie trzeba tłumaczyć. Dla rozumujących opornie są decyzje przypominające rozsyłane z MON.